Koszyk

Malarstwo - obrazy wielkich mistrzów malarstwa

Obrazy Zdzisława Beksińskiego – czy nadawanie tytułów obrazom to profanacja?

Pytanie do was: czy nadawanie tytułów obrazom Zdzisława Beksińskiego to profanacja? Zdzisław Beksiński nie nadawał tytułów swoim obrazom. Pisząc o Beksińskim, analizując i interpretując obrazy Beksińskiego sam nadaję tytuły jego obrazom.

Jeden z czytelników uznał, że nadawanie tytułów obrazom Beksińskiego „to jednak lekka profanacja”, inny uważa, że skoro artysta celowo pozostawiał obrazy bez tytułów, to należy to uszanować. Niektórzy czytelnicy powołują się na liczne wypowiedzi samego Beksińskiego, zaprzeczające temu, że jego obrazy zawierają jakiekolwiek treści metafizyczne, ezoteryczne, czy też symboliczne i sprzeciwiają się jakimkolwiek próbom interpretacji dzieł tego wielkiego artysty.

Gdyby sugerować się wypowiedziami Zdzisława Beksińskiego należałoby poprzestać na dosłownym znaczeniu tego, co namalowane jest na obrazie. Głowa to głowa, kamień to kamień itd. – i nic poza tym. A jeśli nie wiadomo, co właściwie widzimy, to znaczy, że jest tam „niewiadomo-co”.

Normalny odbiorca dzieła sztuki zadaje sobie jednak pytanie, co przedstawia obraz, o co tam chodzi, co autor miał na myśli. Jeżeli samego artystę to irytuje, a przy tym część publiczności podziela jego stanowisko, uważając, że zadawanie takich pytań świadczy o naiwności i cechuje prostaczka lub profana, to uszanujmy to i zgódźmy się, że malarz nic nie miał na myśli malując swój obraz i z natury rzeczy artyści to ludzie, którzy sami nie wiedzą, co czynią. I nie pytajmy już, co autor miał na myśli.

Bo z obrazem jest tak jak ze snem: nie pytamy, co miał właściwie na myśli ktoś, komu coś się przyśniło. W kwestii interpretacji snów są zaś dwie szkoły. Według jednej sny z zasady nic nie znaczą, są popłuczynami po życiu na jawie, a ich logika jest na poziomie kretyna. Natomiast według drugiej niektóre sny wyrażają głębokie treści archetypowe lub są naszym dialogiem z sobą samym na wyższym poziomie istotności, niż jesteśmy zdolni do tego na jawie.

Ja skłaniam się ku tej drugiej szkole, świadom jednak siły argumentów tej pierwszej. I dlatego nadal będę interpretował obrazy Zdzisława Beksińskiego i innych malarzy. A to, że Beksiński malując swoje obrazy nie miał nic głębszego na myśli, zabezpiecza mnie przynajmniej przed sytuacją, że myśli, które wyłaniają się z mojego umysłu w trakcie analizy i interpretacji obrazu, są niezgodne z tym, co miał na myśli Zdzisław Beksiński malując obrazy.

Zajmę się dziś bardzo znanym obrazem Beksińskiego bez tytułu, któremu nadałem własny tytuł„Ogniska na kominach”.

Tytuł obrazu Zdzisława Beksińskiego: „Ogniska na kominach”, 1975, olej na płycie pilśniowej, 73 x 87 cm

Tytuły obrazów Zdzisława Beksińskiego, obraz pod tytułem "Ogniska na kominach"

Zdzisław Beksiński, obraz bez tytułu. Mój tytuł „Ogniska na kominach”

Czy nie ma na tym obrazie żadnej metafizyki? Jak nie ma, jak jest!

Idąc od dołu do góry widzimy kolejno: ciemność, ogień i światłość. Jest to kluczowy fragment sekwencji siedmiu postaci wiecznej natury w gnozie Jakoba Böhme (obejmujący postacie 3, 4 i 5). Wykorzystywałem już ten schemat przy interpretacji obrazów, zwłaszcza w komentarzu do„Stworzenia świata i wygnania z Raju” Giovanniego di Paolo.

Beksiński daje tu bardziej konkretną interpretację: ogień wydobywa się przez komin ze świata podziemnego. Przyjrzyjmy się dokładniej. Przecież nie są to ogniska rozpalone przez te grupki ludzi. Na niewielkiej powierzchni na szczytach tych kominów nie da się bowiem znaleźć niczego, co by nadawało się na opał. A że są to kominy, widać wyraźnie na tych kamiennych formach walcowatego kształtu, na których nie pali się ogień – na środku mają one wgłębienia.

W ten sposób możemy sekwencję „ciemność, ogień i światłość” zinterpretować bardziej konkretnie jako „świat podziemny, ziemia i niebo” – oczywiście w symbolicznym znaczeniu świata diabelskiego, ludzkiego i anielskiego.

Obraz Beksińskiego koncentruje się na tym, co nas najbardziej bezpośrednio dotyczy: na świecie ludzkim. To tutaj pali się ten metaforyczny ogień, bez którego w całej rzeczywistości (którą zgodnie z tym, co widać na obrazie, ująłem jako trójpoziomową) nie ma życia i świadomości. Ten ogień wybucha w najgłębszej ciemności ze wzbudzonego w niej śmiertelnego przerażenia i jest zrazu wściekłym, niszczącym diabelskim ogniem. Następnie zaś sublimuje się, łagodnieje i przemienia w przyjazne światło miłości. Tę końcową fazę widać na górze, gdzie poniżej bardziej świetlistej barwy złocistej mamy czerwonawy pas bardziej ognisty.

Przy takim ujęciu wyjaśnia się też od razu ta wielość kominów. Taka jest natura naszego ziemskiego, fizycznego świata, że jest on rozbity na wielość osobnych, skończonych bytów. W szczególności świadomość pojawia się w nieświadomej zrazu przyrodzie jako poniekąd porozdzielana na oddzielne punktowe byty dla siebie – na poszczególne jednostkowe podmioty. Powiedziałem „poniekąd”, bo to prawda i zarazem nieprawda, co świetnie pokazuje Zdzisław Beksiński na swoim obrazie. Człowiek jako istota świadoma siebie jest z konieczności istotą społeczną, świadomą siebie w ramach grupy innych takich istot, które ujmuje, wraz z sobą samym jako JA, łącznym pojęciem MY. I przy tym ogniu są właśnie małe grupki ludzi, a nie jeden człowiek.

Z drugiej zaś strony, widoczne jest też na obrazie oddzielenie od siebie poszczególnych ognisk i kominów. Coś jednak je ze sobą łączy, co Beksiński przedstawił jako mglisty opar pomiędzy poszczególnymi kominami. Tu już nie chodzi o jasny i zrozumiały społeczny wymiar ludzkiego istnienia, przedstawiony na obrazie w postaci kręgu postaci przy jednym ognisku, ale o zanurzenie człowieka w absolucie, we wszechogarniającym Duchu. Takie znaczenia mają te opary, a chodzi o to, że poszczególne jednostkowe świadomości istnieją jako punkty w ponad-jednostkowym i pomiędzy-jednostkowym kontinuum duchowym.

Kiedy jednostka przełamuje bariery skończoności i ogarnia swoją szerszą tożsamość niż ta, zgodnie z którą jest sama dla siebie czymś przeciwstawnym względem świata zewnętrznego w ogóle i innych jednostek w szczególności, wówczas jako jednostka oświecona staje się światłością i miłością – widoczną na samej górze obrazu. Inaczej mówiąc, ów ogólny absolutny duch nie jest już dla niej owym mglistym oparem, w którym jest zanurzona niczym w odmętach nieświadomości, ale jest całkowicie jasną jej własną świadomością siebie. Jej JA nie rozpływa się w tym absolucie, ale rozszerza.

Te wszystkie ogniste punkty są więc z punktu widzenia absolutu bardzo istotne. I dlatego, w opisie Zesłania Ducha Świętego, jaki znajdujemy w Dziejach Apostolskich (2, 2-3), ten Duch przedstawiony został jako podmuch wiatru, który ogarnął grupę apostołów, w wyniku czego przy każdym z nich zapalił się oddzielny płomyk ognia. W ten sposób ogień życia, który był w każdym z apostołów, sprawił, że duch absolutny stał się duchem żywym.

A Ty co myślisz o tym obrazie Beksińskiego? Czy również uważasz, że nadawanie tytułów obrazom Beksińskiego to profanacja? Czy też może nadanie obrazowi tytułu pomaga w jego analizie i interpretacji? Zapraszam do dyskusji pod postem.

 

Ogólna ocena (4)

5 z 5 gwiazdek

Skomentuj jako gość

Attachments

Location

Oceń pracę :
0

People in this conversation

  • Gość - mam

    Aż się dziwię, że nie ma komentarzy? Dla mnie genialne interpretacje...może Beksiński faktycznie jak we śni nie miał aż tak bardzo uświadomienie tej interpretacji i dlatego twierdził, że nie należy doszukiwać się tu znaczenia. Ale jeszcze prędzej produkował tak jak robił to swoimi obrazkami tak i wypowiedziami. Nadawc tytuły należy jak najbardziej...dla mnie osobiście właśnie po to ani autor im tytułów nie nadawał ani sam nie wskazywał na jakieś konkretne ich znaczenie aby kaźdy mógł sam odpowiadać na lawinę pytać w swojej głowie lub...posiłkować się tak świetny mi interpretacjach jak te tutaj!

    Rated 5 out of 5 stars
    0 Like
    Short URL:
  • Gość - mam

    Oczywiście nie''produkował'' a '' prowokował''. Gdyby dążył ery smartfonów to pewnie i one by to sprowokował...

    Rated 5 out of 5 stars
    0 Like
    Short URL:
  • Gość - Katarzyna

    Super komentarz. Bardzo mi sie podoba pana (pani?) analiza. Spojrzalam na obraz innymi oczami po przeczytaniu pana (pani?) refleksji.. Ale uwazam, ze jesli Beksinski sam nie tytulowal swoich obrazow, to my tez nie powinnismy tego robic. Pozdrawiam serdecznie

    0 Like
    Short URL:
  • Gość - Anka

    Bardzo ciekawa analiza, ja nigdy nie analizowałam jego obrazów po prostu je pochłaniałam w każdym szczególe i nadal to robię. Mając okazję czasami przewinąć się przez jakąś galerię gdzie prezentowane sa jego dzieła mogę stać godzinami ... fantastyczny umysł tego człowieka, cudowna dłoń, która przenosiła to na płótno. Dla mnie osobiście nadanie tytułu obrazom jest po prostu niemożliwe , każdy odbiera je na własny sposób. I to wg mnie było zamysłem i jednocześnie celowym działaniem artysty.

    0 Like
    Short URL:
  • Gość - Małgorzata

    Oglądając obrazy Zdzisława Beksińskiego właściwie nie zastanawiam się nad treścią ani nadaniem tytułu. Po prostu patrzę. Na perspektywę, na kształt, na całość a szczególnie na światło. W każdym obrazie pana Beksińskiego światło i kolor odbieram najmocniej. Z niczym nie skojarzam treści obrazów bo jak tylko uruchamiam rozum to chcę uciekać a przecież mam zamiar podziwiać kunszt malarski i niesamowitą wyobraźnię tego artysty. Zachęcam innych odbiorców do zapoznania się z każdym okresem twórczej drogi Beksińskiego. Rzeczywistość i swoje jej postrzeganie przetwarzał w tak specyficzny sposób, że stał się dla mnie mistrzem, jedynym z mistrzów. Znaczącym również dla polskiej jak i szerszej publiczności.
    ps.
    Gdyby starać się namalować martwą naturę w sposób podobny do tego jakim Beksiński malował swoje postacie to ciekawe co by z tego wyszło? Namalował morze, namalował drzewa, namalował krajobrazy. Wszystko nasączył specyficzną dokładnością. Gdyby tak spróbowac namalować karton po obuwiu, czy będzie również tak mocno działało? Można przenieść na płótno wrażenia z koncertu, ze spaceru podczas mgły lub w deszczu, ze spotkania towarzyskiego. Czy dzieło będzie równie mocno nasycone? To trzeba sprawdzić.

    Rated 5 out of 5 stars
    0 Like
    Short URL:
  • Gość - Kaszubito

    Nadawanie obrazom Beksińskiego tytułów, to brak szacunku do jego sosby. Uzywanie zwrotu "normalny odbiorca" jest nie na miejscu, a przy interpretacji sztuki jest po prostu przejawem prymitywizmu. Oczywiście sztuke można interpretować, uważam, że Beksiński nie nadawł tytułów, żeby kazdy mógł to zrobić przede wszystkim dla siebie. Pochałaniać jego sztukę, pozwalać aby dotknęła jakiejś cząstki naszej duszy.... ale wolę malarza trzeba szanować.

    0 Like
    Short URL:
  • Gość - Morpheus

    Nie wiadomo w jaki sposób ognisko jest zapalone. Wydaje mi się że to jest analogia życia ziemskiego: jakoś się urodziliśmy, nie wiemy jak, ale wiemy, że umrzemy, bo patrzmy na ogniska sąsiednie, które już zgasły.
    Nie ma źródła, żeby ognisko trwało nadal, więc szybko zgaśnie, istoty oczywiście znikną. Oni widzą swój koniec, który będzie taki jak na sąsiednich słupach, ale siedzą nadal, niby nic w tym nie ma dziwnego.
    Przy każdym ogniu widzimy grupki ludzi. Wydaje mi się, że to są rodziny lub narodowości. Żyjemy grupami, niby w blokach mieszkalnych, na przykład przy ulicy Sonaty 6 w Warszawie, gdzie mieszkał artysta.
    Na górze widzimy światło, słońce, symbol świadomości, czegoś wyższego niż te tymczasowe ogniska, ciała umarlaków, zimne kamienne słupy i dolny strach na którym jest oparte nasze istnienie.
    Ciekawy szczegół, o którym nie napisano w artykule: potwory nie mają cieni od ognia. Chyba tylko się wydaje, że oni mają osobowość, żyją: jest światło, jest ciemność i jest tymczasowość między nimi.

    Rated 4 out of 5 stars
    0 Like
    Short URL:
  • Gość - u4d9c742

    nadawanie tytułów niezatytuowanym dziełom i analizowanie ich publicznie jest szkodliwe,
    zaburza indywidualny odbiór.

    0 Like
    Short URL:

Szukaj na blogu

Ostatnie komentarze

Gość - Ewa
W ikonografii chrześcijańskiej, z Męką i...
Gość - PJ
Super interpretacja, dużo ukrytych znacz...
Gość - u4d9c742
nadawanie tytułów niezatytuowanym dzieło...
Gość - Morpheus
Nie wiadomo w jaki sposób ognisko jest z...
Gość - Aga
Wg mnie, gość był nawalonym nimfomanem, ...

Nasze produkty

OBRAZY NA PŁÓTNIE

Obrazy na płótnie

Reprodukcje obrazów drukujemy na bawełnianym płótnie artystycznym canvas naciągniętym na drewniany blejtram. Obraz ze zdjęcia jest doskonałym prezentem, gotowym do powieszenia na ścianę. 

 

więcej...

WYDRUKI GICLEE

Wydruki Fine-Art

Wydruki artystyczne giclee wykonujemy na specjalnych papierach typu fine-art, które zapewniają doskonałą jakość i trwałość drukowanych zdjęć oraz nadają pracy artysty szczególny charakter.

 

więcej...

PLAKATY

Plakaty

Plakaty drukujemy na wysokiej jakości papierze o doskonałych parametrach technicznych. Idealne rozwiązanie na ożywienie charakteru wnętrza.

 

więcej...

Jak zamawiać?

Galeria obrazów FineArtExpress prezentuje reprodukcje znanych malarzy minionych epok i arcydzieła malarstwa światowego w formie wydruków na płótnie canvas i wydruków na papierze. Wybierz zdjęcie i zamów reprodukcję obrazu na płótnie lub na papierze archiwalnym.

Zamawianie jest bardzo proste:

Krok 1

Krok 1.

Wybierz zdjęcie i produkt. Wybierz wielkość wydruku.

Krok 2

Krok 2.

Włóż do koszyka i opłać zamówienie korzystając z płatności elektronicznych.                                

Krok 3

Krok 3.

Drukarnia otrzyma gotowy, wykadrowany plik do druku o określonych parametrach.          

Krok 4

Krok 4.

Po wydruku i zmianie statusu zamówienia na „zrealizowane” otrzymasz maila z informacją o wysyłce.